Co nowego w Archiwum Jerzego Kukuczki?

Co nowego w Archiwum Jerzego Kukuczki?

 

Po długim czasie pracy nad digitalizacją materiałów archiwalnych w końcu możemy przedstawić wam, co nowego możecie znaleźć w archiwum! Wśród zdigitalizowanych materiałów znalazły się negatywy i diapozytywy Jerzego Kukuczki, pochodzących z różnych wypraw w góry świata!

 

Wspinaczki w Tatrach

Każdy himalaista zaczynał swoją przygodę w polskich Tatrach, nie inaczej było z Jerzym Kukuczką! W latach 60. I 70. zanim wybrał się w Himalaje wziął udział w wielu znaczących przejściach dróg wspinaczkowych w Tatrach wysokich. Wśród zdigitalizowanych zdjęć znajdziecie diapozytywy z pierwszego przejścia zimowego direttissimy Małego Młynarza (razem z Tadeuszem Gibińskim i Zbigniewem Wachem) oraz pierwszego zimowego przejścia drogi Biedermana na Młynarczyku (z Jerzym Kallą, Janem Kiełkowskim i Januszem Skorkiem). Oba przejścia miały miejsce zimą 1972 roku. Zapraszamy do oglądania!

 

Dolomity 1972

Następne dwa wyjazdy w Dolomity były dla Jerzego Kukuczki niezwykle cenną lekcją. Latem 1972 roku polska ekipa w składzie Jerzy Kukuczka, Jerzy Kalla, Zbigniew Wach i Tadeusz Łaukajtys poprowadzili wiele niezwykle trudnych dróg w masywie Civetty. Oto ich najważniejsze osiągnięcia z tego wyjazdu:

  •  wyznaczenie nowej drogi na Torre Trieste „Direttissima dei polacchi”,
  •  wspinaczka na południowej ścianie Torre Venezia,
  •  wyznaczenie nowej drogi na południowo-wschodnim filarze Cima del Bancon,
  •  przejście drogi Astego na Punta Civetta

 

Podczas wspinaczki na Torre Trieste Kukuczka doznał urazu, który mocno go osłabił, ale to nie zatrzymało go przed dalszą wspinaczką. Tak Jerzy Kukuczka opisuje tę sytuację w rozmowie z Tomaszem Malanowskim:

 

“Na tym wyjeździe też miałem małą przygodę, bo w czasie wspinania, w momencie kiedy prowadził Zbyszek, spod nóg osunęła się taka płyta skalna. Ja stałem na stanowisku, widziałem jak to leci. Tylko się przykleiłem do ściany ile mogłem i ta płyta mi się tak po prostu po plecach zsunęła. Uderzając mocno natrafiła na kość gdzieś w okolicy miednicy, także byłem mocno potłuczony, no i trochę poprzecinany. Kontynuowaliśmy drogę. Ja już niestety byłem trochę słabszy. Moim zadaniem było tylko nie przeszkadzać, żeby tylko iść już na drugiego. Wtedy cały ciężar prowadzenia drogi właściwie spadł na Zbyszka. Zbyszek poprowadził, ja tam tylko najwyżej ciągnąłem plecaki, czy szedłem na drugiego, wbijałem haki, coś takiego. No i udaje nam się skończyć tę drogę, mimo tego wypadku. Po drodze jeszcze idę do szpitala na obserwacje i na szycie tej rany. Potem zrobiliśmy jeszcze kilka innych dróg m.in. na Monte Civetta.”

 

Dolomity 1973

Zimą 1973 roku Kukuczka powrócił w Dolomity w następującym składzie: Janusz Kurczab, Zbigniew Wach, Marian Piekutowski oraz oczywiście Jerzy Kukuczka. Początkowym celem alpinistów było przejście drogi Philippa i Flamma na Monte Civetta, jednak ostatecznie zdecydowali się na atak południowej ściany Marmolady drogą zwaną „Via dell’Ideale”. 23 marca wszyscy członkowie zespołu osiągnęli grań szczytową Punta Ombretta w masywie Marmolady, tym samym dokonując pierwszego zimowego przejścia drogi „Via dell’Ideale” i czwartego w ogóle. Przejście to uzyskało duży rozgłos w lokalnym środowisku alpinistycznym i włoskiej prasie.

Zachęcamy do obejrzenia zdjęć z tej wyprawy – nie brakuje pięknych krajobrazów, w tym robiącej niesamowite wrażenie południowej ściany Marmolady, a i znalazło się także trochę czasu na wypad na narty!

 

Broad Peak 1984

Teraz przenosimy się w góry Karakorum, gdzie w 1984 Jerzy Kukuczka razem z Wojtkiem Kurtyką dokonali trawersu wszystkich wierzchołków masywu Broad Peak! Zdigitalizowane zdjęcia pochodzą z negatywów, które udało się po latach odnaleźć i zabezpieczyć! Są niezwykle wyjątkowe, ponieważ dokumentują drogę powrotną Kukuczki z wyprawy przez przełęcz Masherbrum La, gdzie samotnie wszedł na sześciotysięcznik Biarchedi. W ten sposób opisuje tę przygodę:

„Od samego początku planowaliśmy pójść na taką wycieczkę w mało znany rejon Karakorum, żeby pofotografować, znaleźć tam jakieś ciekawe problemy na przyszły czas. I poszliśmy właściwie samotnie, ja szedłem przez przełęcz Masherbrum La. Tam chciałem zejść potem do najbliższych wiosek. Tam czułem potrzebę samotności. Przy okazji wchodzę na niezdobyty taki szczyt. Okazało się, że ta Masherbrum La jest pieruńsko trudną przełęczą, bardzo taką poszczelinioną, czego się nie spodziewałem. Także tam przeżyłem też swoje, bo znalazłem się nagle wśród szczelin, samotnie i wiedziałem, że nic mi tu nie pomoże. Muszę z tego jakoś wyjść. Tam miałem bardzo solidne przeżycia, na zasadzie zjeżdżania na kawałku liny, bo miałem tylko pięciometrowy kawałeczek liny. Nawet w pewnych momentach musiałem gdzieś zeskakiwać z seraka, bo liny już nie starczyło. No ale wreszcie przeszedłem jakoś tę przełęcz, doszedłem po kilku dniach do takiej hali, właściwie to jest taka kieszeń lodowca, z zieloną trawą, no i to był jeden z przyjemniejszych biwaków. Kolejny dzień zejścia, dochodzę do pierwszych osad pasterskich i wszyscy na mnie dziwnie patrzą i pytają skąd schodzę. Mówiłem, że z Masherbrum La, a oni, że „nie, to jest niemożliwe. Gdzie twoi koledzy?”. W pierwszej wiosce zlecieli się wszyscy, pogościli mnie trochę. No i potem zejście do Skardu, a potem wspólnie zejście do Islamabadu”.

 

K2 1986

W 1986 Kukuczka dociera pod K2, gdzie razem z Tadeuszem Piotrowskim wyznacza nową, niezwykle trudną drogę na wierzchołek drugiego najwyższego ośmiotysięcznika. Tzw. „Polish Line” na K2 do dziś nie została przez nikogo powtórzona! Zdjęcia przedstawiają cały przebieg wyprawy – od karawany, po piękne górskie krajobrazy i akcję wspinaczkową!

 

Manaslu 1986

Następnym ośmiotysięcznikiem zdobytym przez Kukuczkę po K2 był Manaslu.

Wśród ostatnio zdigitalizowanych fotografii, znalazły się też piękne kadry z wyprawy na Manaslu w 1986 roku. Zdjęcia, tak jak powyższe, nigdy nie były publikowane. Są to m.in. przepiękne kadry Himalajów, wykonane ze stoków Manaslu czy akcji wspinaczkowej. Bardzo interesujące są zdjęcia, wykonane podczas zejścia ze szczytu do bazy, możemy zobaczyć m.in. skok Artura Hajzera przez lodową szczelinę, o którym pisał Jerzy Kukuczka w książce „Mój Pionowy Świat”:

„Ostatni dzień staje się koszmarem. Dniem pełnym stresów. Kiedy widzę kres tej mordęgi, gdy pojawia się ulga, bo lodowiec się kończy, stajemy jak wryci. Szczelina. Ma niecałe cztery metry, na jej drugim brzegu widać ludzkie ślady, zostawione może jeszcze dwa tygodnie temu przez Kolumbijczyków, którzy ją z łatwością przekraczali. Od tego czasu zdążyła się jednak rozrosnąć, poszerzyć. Tamten brzeg jest nieosiągalny. Widok śladów na jej drugiej stronie potęguje tylko poczucie naszej bezradności. Ruszam w lewo, przechodzę 200 metrów, widzę, że w tamtym kierunku szczelina rozszerza się coraz bardziej. To nie w tę stronę. Z drugiej strony na przeszkodzie staje znów rumowisko seraków. Też nie da rady. Co robić?

– Artur, jesteś najwyższy, próbuj skoczyć…

(…)

Jeżeli skok się nie uda, grozi upadek w kilkudziesięciometrową czeluść. Artur będzie skakał z asekuracją, jeżeli wpadnie, powinniśmy go utrzymać. Ale… Zdejmuje plecak, zrzuca z siebie wszystko, co mogłoby w tym skoku przeszkodzić. Przedeptuję mu w śniegu rozbieg, tworzę stanowisko asekuracyjne, mocuję linę. Trochę przy tym drżą mi ręce, bo nie jestem w stanie dokładnie przewidzieć, co się stanie, jeżeli ten skok nie wyjdzie. To jest wyjątkowo paskudna szczelina. Nie taka, która im głębsza, tym staje się węższa. Gdyby tak było, można by do niej ewentualnie zjechać na linie i drugą jej ścianą wyjść. Nie. W tej szczelinie ściany uciekają od pionu, układają się w kształt dzwonu, z którego wyjście dla kogokolwiek z nas może być niezwykle trudne.

Artur reguluje oddech, nabiera tyle powietrza, ile tylko mieszczą skatowane brakiem tlenu płuca i rusza. Kiedy już dobiega do „belki”, staje w miejscu. Zawraca. Przymierza się jeszcze raz. To samo. Jeszcze raz… Nie. Nie potrafi zdecydować się na odbicie i rzucenie szczupakiem na tę lodową wargę, od której zaczyna się drugi brzeg. Siada w śniegu zrezygnowany.

Próbuję ja. Ilekroć jednak dobiegam do punktu, w którym powinienem się odbić, dociera do mojej świadomości, że ten skok właściwie nie ma szans. Nie dam rady. Teraz i ja siadam w śniegu. (…) Decyduję się jeszcze raz. (…) Tym razem ja zdejmuję z siebie wszystko, co może przeszkadzać. Biorę do ręki czekan. Za pierwszym razem oblatuje mnie w ostatniej chwili strach. Za drugim też. Za trzecim jest mi właściwie wszystko jedno. Lecę… Jeszcze w powietrzu sięgam jak najdalej przed siebie czekanem, walę się na brzuch, czuję pod sobą zbawczy opór. Tylko nogi wiszą w powietrzu, ale to już drobiazg. Podciągam się na wbitym z całej siły czekanie, robię ruch jak przy czołganiu…

Uff… Jestem po drugiej stronie. Udało się. Teraz ciągnę za sobą linę. Artur widząc, że jest to możliwe, skacze też. Wszystko staje się łatwiejsze, bo nawet gdyby skok nie wyszedł, można już z tej strony ciągnąć go w górę. Nawet Carlos, chociaż z najwyższym wysiłkiem, też osiąga cel”.

 

Fotografie Jerzego Kukuczki na liście UNESCO

Bardzo się cieszymy, że tak duży kawał historii jednego z najwybitniejszych himalaistów świata został zdigitalizowany, tym bardziej, że w tym roku fotografie Kukuczki zostały wpisane na listę UNESCO w 5. edycji programu „Pamięć Świata”. To lista, na której znajdują się najważniejsze obiekty, mające wpływ na kształtowanie polskiej historii, tradycji i kultury. Są to między innymi dokumenty lokacyjne miast, rękopisy największych poetów i pisarzy, królewskie dekrety czy też oryginalna Konstytucja 3 Maja! To wyróżnienie podkreśla, że osiągniecia Kukuczki, ale też całego polskiego himalaizmu, miały niebagatelny wpływ na naszą kulturę i cieszymy się, że zostały docenione!

 

Projekt Wirtualne Muzeum Jerzego Kukuczki dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury.

Wróć