32 lata temu zmarł Jerzy Kukuczka – jeden z najwybitniejszych himalaistów

32 lata temu zmarł Jerzy Kukuczka – jeden z najwybitniejszych himalaistów

32 lata temu na południowej ścianie Lhotse zginął Jerzy Kukuczka – słynny polski himalaista. Koronę Himalajów zdobył jako drugi człowiek w historii. Najbardziej wartościową cechą jego dokonań było pionierskie i nowatorskie podejście do himalaizmu. Spośród czternastu szczytów ośmiotysięcznych na dziesięć wszedł nowymi drogami, cztery szczyty zdobył jako pierwszy zimą, trzynaście bez tlenu, siedem w stylu alpejskim, a jeden samotnie. Wszystkie szczyty zdobył w czasie o połowę krótszym niż jego poprzednik – Reinhold Messner.

Jerzy Kukuczka
Jerzy Kukuczka podczas wspinaczki w ścianie Lhotse.

Ostatnia ściana

Lhotse stała się znamienną górą w jego karierze. To od niej Jerzy rozpoczął swoją najwyższą himalajską przygodę, by 24 października 1989 roku pozostać pod jej południową ścianą na zawsze. Teoretycznie po zdobyciu korony Himalajów i Karakorum mógł zakończyć karierę himalaisty, ale czy da się tak po prostu przestać wspinać? Przestać wyjeżdżać w najwyższe góry świata, którym poświęciło się swoją życiową energię? Na te pytania nie znajdziemy prostych i jednoznacznych odpowiedzi. Jedni potrafią się wycofać, drudzy nie chcą przestać, a trzeci nie zdążą spróbować żyć inaczej.
Wyprawę na Lhotse zorganizował sam Jerzy, jej południowa ściana w tamtym czasie nadal pozostawała niezdobyta, tym bardziej intrygowała i wzmagała chęć i potrzebę jej przejścia. Nazywana himalajskim problemem XX i XXI wieku jawiła się jako kolejny istotny punkt na mapie osiągnięć himalaistów. Potężna i niezwykle trudna, lodowy mur o szerokości 11 kilometrów, na ponad 3 km wysokości. W latach 80. zdecydowanie była popularnym punktem dla niewyrównanej walki między himalaistami a górami. Góra wciąż wygrywała. Takie porachunki z południową ścianą Lhotse chciał wyrównać również Jerzy Kukuczka, niestety przegrał tę walkę odpadając ze ściany.

Motto omenu

Kukuczka miał spore zacięcie reporterskie. Podczas swoich wypraw robił mnóstwo zdjęć, rolka za rolką, dokumentował wszystko. Praktycznie przed każdą wyprawą zakładał dzienniki i notował w nich informacje na temat organizacji wypraw, postępach, osiągnięciach, partnerach czy pogodzie. Był też dosyć surowy w swoich zapiskach, lakoniczny, mało pisał o emocjach i przeżyciach, przynajmniej nie pisał o nich wprost. Emocje ukrył między słowami. Dlatego dziennik dotyczący Lhotse wyróżnia się na tle innych, jest pierwszym i jednocześnie jedynym, który Jerzy Kukuczka poprzedza mottem i wymowną dedykacją:

Paradise – Raj
1. Tym którzy nigdy nie wrócą i pozostali na zawsze w górach
2. Tym bliskim, którzy nie doczekali powrotu moich przyjaciół
3. Przyjaciołom, partnerom i szczególnie tym, którzy nie wrócili nigdy (pozostali w górach na zawsze).
4. Synom i żonie – którzy zawsze czekają.
5.Tym, którzy pozostają w niespokojnym oczekiwaniu – żonie i synom (najbliższym)

Przyjaciołom
Tym, którzy nie wrócili
Rodzinom, które czekają na powrót

Jedna dedykacja za tysiąc słów. Czy coś przeczuwał, dlaczego to napisał? Te pytania po śmierci Jerzego przewijały się wielokrotnie, poruszały środowisko. To również jedno z najbardziej fascynujących zagadnień dla ludzkości w ogóle. Widma omenu, przeczucia, złe znaki, wszystko co w niewyjaśniony sposób mogłoby wskazywać, że zbliżające się tragedie można poczuć w kościach już wcześniej. Śmierć człowieka, który do pojęcia nagłej śmierci nie pasował, należy sobie w jakiś sposób wytłumaczyć. Zrozumieć tę śmierć, oswoić. Potem pozostaje nam pamiętać.

Po więcej informacji na ten temat zapraszamy do wydanego w 2019 roku dziennika Jerzego Kukuczki z tragicznej wyprawy na południową ścianę Lhotse. Książka “Królowa. Lhotse ‘89” dostępna jest w naszym sklepie, gdzie znajdziecie również inne publikacje na temat słynnego himalaisty: sklep.jerzykukuczka.com.

Lhotse

Wróć